Tekst piosenki:
Gdy wychodzisz z siebie ziom
Bo chcesz to mieć
I gdy przerośnie ciebie to
Oszukujesz się
Chcesz więcej niż możesz wziąć
Udowodnić tu komuś coś
Ale za jaką cenę
To ciśnienie na sos
Boli cała japa mocno obita
Boli przykleiła mu tu jego krew do chodnika
Żeby mu pomóc to nie było ochotnika
Pierwsza w nocy, dzielnica
Kolo ledwo oddycha
Dobrze, że to jego okolica
Ma na chatę parę minut nikt go nie widział
Wstaje, krwią kaszle, ból go dobija
Ma wyjebane i na klatkę szybko pogina
Wchodzi na chatę, nikt nie wyczai go
Matka poszła dziś do pracy na całą noc
Idzie do łazienki, bada straty
Bo wie, że ma parę siniaków i połamany nos
Ale bardziej boli duma
Co się stało chyba kuma
Miał przy sobie 2 dychy, skuna
Oni zabrali to i najebali go
Kolo ustawił go na dill i wystawił go
Wczoraj od dillera wziął trochę tego w credo
Ziomy mówili, że on nie nadaje się do tego
Ale on im pokaże, że da
Idzie spać ale w głowie ma już plan, tak
Gdy wychodzisz z siebie ziom
Bo chcesz to mieć
I gdy przerośnie ciebie to
Oszukujesz się
Chcesz więcej niż możesz wziąć
Udowodnić tu komuś coś
Ale za jaką cenę
To ciśnienie na sos
Wstał cała twarz napierdala go mocniej
Dobrze, że matka jeszcze spała po nocce
Zjadł i wyszedł do zioma
Wiedział, że go zaskoczy
Jak opowie mu co stało się wczoraj w nocy
Wydzwonili jeszcze dwóch, wpadli za chwilę
I poszli do tego, co go wjebał na minę
Pod klatką stali, by nie wyczaił ich z okna
Wyjdzie z chaty, zemsta będzie słodka
Stali 2 godziny wyszedł jebany pies
I najebali go jak psa w biały dzień
Uciekli stamtąd szybko
Na do widzenia powiedzieli mu, że jest straszną dziwką
On powiedział dzięki ziomom
Dostawcy wisi hajs i musi odrobić dzięgi solo
Pomyślał sprawdzę inne źródło
On siedzi na chacie i zawsze ma to gówno
Siema widzę, że nieźle cię najebali
Spoko stary już konflikt zażegnany
Pogadałbym ale w chuj mi się spieszy
Ziom weź daj mi stówę na zeszyt
Gdy wychodzisz z siebie ziom
Bo chcesz to mieć
I gdy przerośnie ciebie to
Oszukujesz się
Chcesz więcej niż możesz wziąć
Udowodnić tu komuś coś
Ale za jaką cenę
To ciśnienie na sos
Nie trzyma tego w domu, bo nie ryzykuje
Że kryma mu wleci
Towar chowa na klatce w zsypie na śmieci
Pod lineloum, więc nawet jak będzie przypał
To towaru nie zawiną jemu
Wraca po to codziennie
Zaraz się odkuje bo w detalu
Mu dzień w dzień schodzi piona dziennie
Dzwonią do niego masz coś?-hej ziomek pewnie
I to jest dobre sto procent, że spoko jebnie
Po tej stówie wziął drugą i trzecią
Odpula tych, którzy z hajsem w chuja go lecą
Zdobywa te fame'y na dzielni
Udowodnił swoim ziomom teraz
Że też hajsem kielnie napełni
Wcześniej nie miał nic
Gdy odwiedzał ich mówili mu
Że na bloku nie spada z nieba nic
Idzie w kimę do roboty już nic nie ma dziś
7 rano budzi go pukanie do drzwi
Gdy wychodzisz z siebie ziom
Bo chcesz to mieć
I gdy przerośnie ciebie to
Oszukujesz się
Chcesz więcej niż możesz wziąć
Udowodnić tu komuś coś
Ale za jaką cenę
To ciśnienie na sos
On nie zczaił ocb ale nie zdążył
Matka otworzyła krymy na chatę wjechały z psem
Był przygotowany myślał o tym całe dnie
Co? pewnie myślicie, że macie mnie
Pomyślał sobie ale powiedział jej o co chodzi
Skuli go głowę przyłożyli do podłogi
Matka płacze, przeszukali chatę
Nie ma, biorą go na przesłuchanie zatem, ta
Pies pyta się kto mu sypał, gdzie
Kolo milczy za to dostaje liścia w łeb
Drugi, trzeci ale nie wypsztykał się
Nic nie mieli mimo, że go jakiś wydał cwel
Puścili go w tej samej chwili on
Pomyślał, że lepiej będzie jak zmyli trop
Znają adres przeniosę lepiej ten towar
I poszedł do zsypu na klatkę, gdzie sprzęt chował
A niedaleko jego domu siedział ten
Co dostał w pizdę od niego i jego ziomów
Śledził go całymi tygodniami
Zemstę zaplanował wraz z tymi krymuchami
Wiedzieli, że nic nie ma w domu
Mieli go przestraszyć
Żeby sam w inne miejsce chciał towar zaszyć
Cwel widzi jak wchodzi do klatki
Ten ziomek daje sygnał psom
Otoczyli blok koniec
Gdy wychodzisz z siebie ziom
Bo chcesz to mieć
I gdy przerośnie ciebie to
Oszukujesz się
Chcesz więcej niż możesz wziąć
Udowodnić tu komuś coś
Ale za jaką cenę
To ciśnienie na sos
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (4):
'gdy wychodzi z Ciebie ziąb,
bo chcesz to mieć' ?
Bo chcesz to mieć
I gdy przerośnie ciebie to
Oszukujesz się
Chcesz więcej niż możesz wziąć
Udowodnić tu komuś coś
Ale za jaką cenę
To ciśnienie na sos
Boli cała japa mocno obita
Boli przykleiła mu tu jego krew do chodnika
Żeby mu pomóc tu nie było ochotnika
Pierwsza w nocy dzielnica
Kolo ledwo oddycha
Dobrze, że to jego okolica
Ma na chatę parę minut nikt go nie widział
Wstaję, krwią kaszle bo go dobija
Ma wyjebane i na klatkę szybko pogina
Wchodzi na chatę, nikt nie wyczai go
Matka poszła dziś do pracy na całą noc
Idzie do łazienki, bada straty
Bo wie, że ma parę siniaków i połamany nos
Ale bardziej boli duma
Co się stało chyba kuma
Miał przy sobie 2 dychy skuna
Oni zabrali to i najebali go
Kolo ustawił go na dill i wystawił go
Wczoraj od dillera wziął trochę tego w credo
Ziomy mówili, że on nie nadaje się do tego
Ale on im pokażę, że da
Idzie spać ale w głowie ma już plan, tak
Gdy wychodzi z ciebie szok
Bo chcesz to mieć
I gdy przerośnie ciebie to
Oszukujesz się
Chcesz więcej niż możesz wziąć
Udowodnić tu komuś coś
Ale za jaką cenę
To ciśnienie na sos
Wstał cała twarz n********a go mocniej
Dobrze, że matka jeszcze spała po nocce
Zjadł i wyszedł do zioma
Wiedział, że go zaskoczy
Jak opowie mu co stało się wczoraj w nocy
Wydzwonili jeszcze 2, wpadli za chwilę
I poszli do tego, co go w****ł na minę
Pod klatką stali by nie wyczaił ich z okna
Wyjdzie z chaty zemsta będzie słodka
Stali 2 godziny wyszedł j****y pies
I najebali go jak psa w biały dzień
Uciekli stamtąd szybko
Na do widzenia powiedzieli mu, że jest straszną dziwką
On powiedział dzięki ziomom
Dostawcy wisi hajs i musi odrobić dzięgi solo
Pomyślał sprawdzę inne źródło
On siedzi na chacie i zawsze ma to gówno
Siema widzę, że nieźle cię najebali
Spoko stary już konflikt zażegnany
Pogadałbym ale w c**j mi się spieszy
Ziom weź daj mi stówę na zeszyt
Gdy wychodzi z ciebie szok
Bo chcesz to mieć
I gdy przerośnie ciebie to
Oszukujesz się
Chcesz więcej niż możesz wziąć
Udowodnić tu komuś coś
Ale za jaką cenę
To ciśnienie na sos
Nie trzyma tego w domu, bo nie ryzykuje
Że kiedy mu wleci
Towar chowa na klatce w ssypie na śmieci
Pod lineloum więc nawet jak będzie przypał
To towaru nie zawiną jemu
Wraca po to codziennie
Zaraz się odkuję bo w detalu
Mu dzień w dzień schodzi piona dziennie
Dzwonią do niego masz coś?-hej ziomek pewnie
I to jest dobre sto procent, że spoko jebnie
Po tej stówię wziął drugą i trzecią
Odpula tych, którzy z hajsem w c***a go lecą
Zdobywa te fame'y na dzielni
Udowodnił swoim ziomom teraz
Że też hajsem kielnie napełni
Wcześniej nie miał nic
Gdy odwiedzał ich mówili mu
Że na bloku nie spada z nieba nic
Idzie w kimę do roboty już nic nie ma dziś
7 rano budzi go pukanie do drzwi
Gdy wychodzi z ciebie szok
Bo chcesz to mieć
I gdy przerośnie ciebie to
Oszukujesz się
Chcesz więcej niż możesz wziąć
Udowodnić tu komuś coś
Ale za jaką cenę
To ciśnienie na sos
On nie zczaił ocb ale nie zdążył
Matka otworzyła krymy na chatę wjechały z psem
Był przygotowany myślał o tym całe dnie
Co? pewnie myślicie, że macie mnie
Pomyślał sobie ale powiedział jej o co chodzi
Skuli go głowę przyłożyli do podłogi
Matka płaczę, przeszukali chatę
Nie ma, biorą go na przesłuchanie zatem, tak
Pies pyta się kto mu sypał, gdzie
Kolo milczy za to dostaję liścia w łeb
Drugi, trzeci ale nie wypsztykał się
Nic nie mieli mimo, że go jakiś wydał cwel
Puścili go w tej samej chwili on
Pomyślał, że lepiej będzie jak zmyli trop
Znają adres przeniosę lepiej ten towar
I poszedł do ssypu na klatkę, gdzie sprzęt chował
A nie daleko jego domu siedział ten
Co dostał w p***ę od niego i jego ziomów
Śledził go całymi tygodniami
Zemstę zaplanował wraz z tymi krymuchami
Wiedzieli, że nic nie ma w domu
Mieli go przestraszyć
Żeby sam w inne miejsce chciał towar zaszyć
Cwel widzi jak wchodzi do klatki
Ten ziomek daję sygnał psom
Otoczyli blok koniec
Gdy wychodzi z ciebie szok
Bo chcesz to mieć
I gdy przerośnie ciebie to
Oszukujesz się
Chcesz więcej niż możesz wziąć
Udowodnić tu komuś coś
Ale za jaką cenę
To ciśnienie na sos
Piosenka zajebista, ale oczywiście tekst przepisany bez sensu.
"Gdy wychodzi z Ciebie ziom, bo chcesz to mieć"? Powinno być "Gdy wychodziSZ z Siebie, ziom, bo chcesz to mieć).
Nie wiem, czy w reszcie jest jakiś błąd, ale jak go znajdę, to napiszę... xd