Tekst piosenki:
Intro
"Nie ma łez, nie ma łez, nie ma...
A to, co złe już znika niemal...
A to, co chcesz to, to czego ci potrzeba...
Każdy chce mieć swój kawałek nieba, a go nie ma..."
[Franek]
Kamyk zielony w kieszeni i nic już tego nie zmieni
Choć jadę wcześnie na trening przez całe miasto
Lubię mieć dużo zieleni, wtedy lubię się lenić
Albo znów leżeć w pościeli przy Toni Braxton
Kamyk zielony mam w garści, czasem to już wystarczy
By nie powrócić na tarczy, a stanąć z boku
I zamiast ciągle być anty, napinać się jak palanty
Sobie palimy te blanty, dzieciaku pokój...
Kamyk zielony, może nie ikony stylu
Odkładamy zabobony, no i nie liczymy minut
Czasem trochę zamulony, może to jedyny minus
Ale nie ma po co gonić, lepiej puścić coś z winylu
Kamyk zielony na tony, potem wpadamy na pomysł
I coś nagramy jako bis i nie stawiamy na komis
Tylko wrzucamy jak ONiKS V.E.T.O. i Stereofonii
Bo chyba właśnie w tym chodzi, o nutę melancholii
Ref. /x2
Nie ma łez, nie ma łez, nie ma...
A to, co złe już znika niemal...
A to, co chcesz to, to czego ci potrzeba...
Każdy chce mieć swój kawałek nieba, a go nie ma...
[Pęku]
To jest kamyk zielony, wszystko na bok, odrzucam telefony
Gapię się na prawo i mijam perony
To jest kamyk zielony chłopak w pociągu donikąd
Wyruszam dzisiaj z bloków naszych klatek lastriko
Będzie dobrze - tylko mam w głowie, na uszach z tą muzyką
Jadę do przodu, nie po bańkę zrytą (nie)
To jest kamyk zielony, a wszystko to, co mnie martwi
Rzucam jak piasek z garści, na tą chwilę to wystarczy
Będę cały dzień tańczył, kamień wskaże mi drogę
Pewnie będzie taka jazda, że ja cię nie mogę
Sprawdzę niejeden obiekt, parę buchów w obieg, siema!
Pamiętasz ten zielony? Ach co to był za temat
PSF, rap extremal, teraz na chwilę relaksu
Bo biletów tu nie ma i "W którą stronę?" nie masz tu
Dobra, dawaj ruszamy... Po co tu niepotrzebny zastój?
Kamyk zielony, kiwamy "tak" temu hasłu
Ref. /x2
Nie ma łez, nie ma łez, nie ma...
A to, co złe już znika niemal...
A to, co chcesz to, to czego ci potrzeba...
Każdy chce mieć swój kawałek nieba, a go nie ma...
[Radoskór]
Kamyk zielony, te pociągi lubię nadal
To jak kolejna wyprawa, to jak bagaż
Skromna gaża... Ej! Tak się zdarza!
A życie ku temu sytuacje stwarza
Panem losu jesteś? Bez wątpienia!
Bo masz ochotę na tą chwilę zapomnienia
Oderwać się, choć na chwilę
I patrzeć jak wszystko zostaje w tyle
W jedną stronę bilet, w przedziale relaks
Po to, by móc te myśli pozbierać
Horyzont otwiera okno możliwości
Jak wygrać ten pierdolony pościg
Gdy masz już dość i to twoja stacja
Wysiadasz, patrzysz... Zero ludzi!
Wtedy ciepły szept, on cię budzi
Ukochany głos, bo masz do kogo wrócić
Ref. /x2
Nie ma łez, nie ma łez, nie ma...
A to, co złe już znika niemal...
A to, co chcesz to, to czego ci potrzeba...
Każdy chce mieć swój kawałek nieba, a go nie ma...
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):