Tekst piosenki:
Hotelowy pokój, wiatrak
Paczka Marlboro Light na stoliku
Z głośników rap gra, nie Frank Sinatra
Dwadzieścia tych parę lat ma
Jej twarz tak jest delikatna
Ona chce coś, ja czegoś chcę
Nazwę to telepatia
Pewnie jest tu, bo next level rap gram - pewnie dlatego
Ale nie wymagam od niej nic innego i ona wie dlaczego
Ta, nie spotkalibyśmy inaczej się
Już nie spotka raczej mnie
Wie, ale nie płacze, nie
Może zna moje płyty i całkiem sporo mnie słucha
I czuje, że zna mnie, nieznanym w łóżku może nie ufa
A może co koncert kogoś tu rucha
Czekając aż kolo z forsą powie, że kocha do ucha, ta
Wstał świt - z samego rana pryskam tu
Nie miej do mnie żalu - przecież sama przyszłaś tu
I nie wiem czy to, co mi powiedziałaś to prawda
Nie ufam niuniom, których nie znam
Tego wymaga ta rap-gra
Zbyt wiele, wiele widziały źrenice te
By od obłudy pękła skroń
Dlatego sam nadstawiasz kark wpierw
Nim ujrzysz jak kładę serce na dłoń
Po koncercie ogień i wchodzę zmęczony na backstage
Najebani jak szpadle mówią ziomy tu: "cześć
Ej, jesteś typie De Nekst Best
Nie mam płyty lecz wiesz, że mam ją w domu"
Ziomom mówię: "spoko, daj odpocząć, kolo
Daj pare minut, przyjdę, pogadamy na czillu
Sam pewnie widzisz, że jestem zmachany na ryju"
Wychodzę, podpisuję płyty, robię foty
Gadam o planach, o rapie z tymi co maja ochotę
Ta, ale tych typów nie ma - stałem tam pół godziny
Wychodzę na zewnątrz, oni: "V, chodź fotę tu zrobimy"
Mówię "spoko", gadamy chwilę, żegnam się
Potem mówi mi hypeman, że z tych typów beczka jest
Oni cisnęli Ci: "ważne, że zyle są w portfelu"
"Chuj nas spławil, poszedł ruchać tę blondyne do hotelu"
Ta, beka z fałszywych pajaców
Od dawna nie ufam typom, których nie znam
Tego wymaga ta rap-gra
Zbyt wiele, wiele widziały źrenice te
By od obłudy pękła skroń
Dlatego sam nadstawiasz kark wpierw
Nim ujrzysz jak kładę serce na dłoń
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (3):