Planet ANM - Stygmaty

Yo
Dziewczyny szanujcie się
Bo potem takie numery wychodzą


Juz była taka jedna co mnie chciała zmieniać
Szatynowo-włosa o brązowych oczach
i paznokciach w kolorze czerni
Mówiła: "Jesteś jedyny na tej Ziemi
od Boga dany mi jak sygnał"
"Jesteś jak anioł co utracił skrzydła"
"Oddałabym za Ciebie dusze i własnego syna"
A oddała za mnie szczerość, lawinę bólu, uczuć
A zawinęła mi to serce w ciernie - były z drutu
Dała mi noce namiętności, co przyszły
jak magia widoku nóg wsadzonych w legginsy
Mówiła mi, że nosi moje dziecko
Jedyne co nosiła to ta pokurwiona przeszłość
O Mała Mi powiedz czy Ci nie żal chłopca?
Czy Ci nie szkoda jest chłopca co płakał?
O Mała Mi chyba już mnie nie spotkasz
Chyba, że zdołasz wskrzesić Łazarza


ref. Bogu zabrałem atrament
Spisałem na papier
genezę powstania planet
Zabieram Cię w podróż
do gwiazd Koziorożca
Jesteś w środku
Nie wychodź, zostań x2

Bogu zabrałem atrament
Spisałem na papier
genezę powstania planet
Zabieram Cię w podróż
do gwiazd Koziorożca
Wyrzucę Cię w próżnię
Samą, do końca


Jeszcze wczoraj to bym mógł się z nią razem zestarzeć
Dziś już to nie poszedłbym z nią nawet na kawę
Już nie mogę na nią patrzeć
Chuj, niech tam marznie
I trudno niech jest jej beze mnie
Nam łatwiej będzie
Wiem, że jeszcze zatęsknię kiedy jesień nadejdzie
Pewnie spojrzę na jej zdjęcie,
potem odłożę je na miejsce i usiądę na krześle
zanim pojmę, że jej serce mnie nie chce
Ponownie odejdzie i wróci znowu wiosną
Dobry omen zgubi ostrość
Planet wróci na nieboskłon by znowu się odciąć
I nie wiem kurwa czy to wszystko ma sens
Że tak blisko jest Eden
Ale tak łatwo nam wychodzi to niszczenie się nawzajem?
Mam stygmaty od Boga
Bo zabrałem mu atrament


ref. Bogu zabrałem atrament
Spisałem na papier
genezę powstania planet
Zabieram Cię w podróż
do gwiazd Koziorożca
Jesteś w środku
Nie wychodź, zostań

Bogu zabrałem atrament
Spisałem na papier
genezę powstania planet
Zabieram Cię w podróż
do gwiazd Koziorożca
Wyrzucę Cię w próżnię
Samą, do końca x3