Dodaj adnotację do tego tekstu » Historia edycji tekstu
Autor tekstu: |
Leonard Cohen Edytuj metrykę |
---|---|
Kompozytor: |
Leonard Cohen, Sharon Robinson |
Rok wydania: |
2001 |
Wykonanie oryginalne: |
Leonard Cohen, Sharon Robinson |
Covery: |
Patricia O'Callaghan, Michał Szyc, Renata Przemyk |
Płyty: |
Ten New Songs (CD, 2001), The Essential Leonard Cohen (2xCD, 2002), Live in Dublin (2013) |
Ciekawostki: |
Tekst jest parafrazą wiersza "The God Abandons Antony" Constantine P. Cavafy |
|
Największy serwis z tekstami piosenek w Polsce. Każdy może znaleźć u nas teksty piosenek, teledyski oraz tłumaczenia swoich ulubionych utworów.
Zachęcamy wszystkich użytkowników do dodawania nowych tekstów, tłumaczeń i teledysków!
Komentarze (6):
Pokaż powiązany komentarz ↓
W materiale znajduje się analiza utworu oryginalnego i kilku dostępnych tłumaczeń.
Żegnaj, Aleksandro
Nagle w letnią noc powiało chłodem
To bóg Miłości opuszcza progi twe
Aleksandra chwyta ramię młode
Choć serca czuwa straż, odchodzą w nocnej mgle
I tą prostotą uczuć swych wzmocnieni
Jaśniejąc wciąż splatają ciała w żar
Z radością ci nieznaną, wśród promieni
Już nikną tam, gdzie wino, śpiew i gwar
Nie, to nie trik uczucia twoje zwodzi
Nie płytki sen – już świta brzasku róż
Szepnij cicho „żegnaj” gdy odchodzi
Krzyknij „żegnaj” gdy ją stracisz już…
Nawet gdy jej czujesz senne tchnienie
Nawet gdy cię budzi ciepłem warg
Nie mów, proszę że to sen, widzenie
Nie zniżaj się – byłeś tego wart
Jak ktoś, kto już od dawna na to czekał
U okna stań i mężnie czoło wznieś
I choć jej śmiech wiatr wplata w pieśń daleką
Nie czas na łzy – z honorem chcesz to znieść
Ponieważ jej wieczoru byłeś godzien
Wróciłeś godność swą zaszczytem tym
Zatem szepnij „żegnaj”, gdy odchodzi
Aleksandra idzie z panem swym
Nawet gdy jej czujesz senne tchnienie
Nawet gdy cię budzi ciepłem warg
Nie mów, proszę że to sen, widzenie
Nie zniżaj się – byłeś tego wart
Jak ktoś, kto już od dawna na to czekał
Przegrywasz plany swe, gdy w wojnę z życiem grasz
I nie waż się tchórzliwie stać z daleka
Za tysiącami przyczyn skrywać twarz
Choć tkwisz we mgle, a rozum twój zawodzi
Zasady twe niewiary pokrył kurz
To szepnij cicho „żegnaj”, gdy odchodzi
Krzyknij „żegnaj” gdy ją stracisz już…
tłum. ks. Mariusz Synak, Słupsk styczeń 2024 r.
Miłości Bóg już spakowany
I nagle noc zrobiła się chłodniejsza
Są - on, i ona, wsparta na nim
I jest uśpiona czujność serca
Wiedzeni tym, co proste i przyjemne
W splocie - bezkształtni
W świetle prawdy - nowi
Promienni ponad wszelkie zrozumienie
Podddani władztwu wina i rozmowy
To nie jest podstęp, czy intryga ciemna
Czy sen, co pryśnie skoro świt
Ona odchodzi, zatem ją pożegnaj
Pożegnaj stratę, gdy się zamkną drzwi
I cóż, że śpi na Twoim prześcieradle
I cóż, ze budzi Cię całusem zgrabnym
I nie mów, że ten moment przewidziałeś
Nie zniżaj się do takich form i praktyk
Jak ten, kto z myślą długo się oswajał
Do okna podejdź i tam przełknij to
W tle gra muzyka, ona roześmiana
Twój afekt znów pierwotną zdradza moc
Za zaszczyt przyjmij noc z nią, tę ostatnią
Na koniec dumnie się zbierając w sobie
Powiedz jej: żegnaj Aleksandro
Ona odchodzi, razem ze swym Bogiem
I cóż, że śpi na Twoim prześcieradle
I coż, ze budzi Cię całusem zgrabnym
I nie mów, że tę chwilę przewidziałeś
Nie zniżaj sie do takich form i praktyk
Jak ten, kto myślał o tym wiele
I sam dowodzi armią własnych klęsk
Nie chowaj się tchórzliwie za stwierdzeniem
Że są przyczyny, więc i skutek jest
I jako ten, kto w szoku, gdy ogarnął
Odczarowany, jak bez ramion krzyż
Powiedz jej: żegnaj Aleksandro
Pożegnaj stratę, gdy się zamkną drzwi...