Krasza - Uważaj Na Siebie!

1.
(?) Anioł, wyprowadził go z domu,
Chłopak lat 19, nie chciał dać sobie pomóc,
zmrożone kostki i przepalone płuca.
rozum był ciężki, prawie tak jak dusza.
Codzienne modlitwy do Boga, ale którego?
Czy istnieje ten który pomalował niebo?
W ręce saszetka z hajsem w głowie to jedno,
telefon do przyjaciele, zamawiane ścierwo.
"Bracie wspomożesz?" Brat tak zwał się diler,
Miał go za przyjaciela, bo sprzedawał mu bilet.
Dzień bez proszków w nosie stawał się piekłem,
W głowie się przestawiło, był takim dużym dzieckiem.
Potem przeszły granice, wiesz, nie było lekko,
Już nie panował nad sobą, panowało ścierwo,
stało się wszystko jedno, wartości nie posiadał...
uważaj na siebie chłopak, bo gdzieś czai się szatan...



2.
Wciągnięty w bagno, proszono go by wrócił,
W kiermanie nosił zdjęcie ukochanej matuli,
spał na ławkach, zaczął się alkoholizm,
najtańsze marketowe wino... Patrząc jak to boli...
Towar, tak się zaczęło, odkładanie na prochy.
dziś ma lat 20, chyba się w tym utopił,
myślał, że jest w Utopii... Pamiętam jak gadał,
że to nie jest narkotyk... To dla czego go zabrał?
Popłynął z tym... Nie ma co się oszukiwać,
jak sięgasz po to ścierwo to naucz się pływać...
Tego nie zrozumiesz... Od kłopotów uciekał...
kiedyś to dobry człowiek, dziś losu kaleka...
Uważaj na siebie dzieciak, uważaj chłopaku,
uważaj dziewczyno, w ten temat się nie pakuj...
Gdy trzeba rękę podam, za późno się nie obudź.
Oderwij się od syfu, oderwij od nałogu...