Tekst piosenki:
Posłuchaj po mojej śmierci...
1.
Nadszedł już kres, wiesz? To chwila w której się żegnam...
Życie to brednia wymyślona - załoga przez gejma??...
Nie byłem oblany w fejmach, nie do tego dążyłem... mamo,
Kochałem rodzinę tak mocno jak nie pozwalano...
Drogę wygraną, chcę oddać swojemu bratu...
Jestem przy was cały czas, proszę już nie atakuj!
To jakieś fatum... Niszczy moją duszę...
Piszę ten list, choć wiem, że pisać go nie muszę...
Mogłem mieć miłość życia i nie pęknąć już nigdy,
mogłem spłodzić syna, czatować ku jego kołyski,
Siedzieć przy bliskich, rozmawiać o lepszym jutrze...
Piszę ten list jest zimno... siedział bym w futrze,
Ale jestem już duchem, ciało zostało w ziemi.
Wiesz jak się czuje? Jakby stworzył mnie chemik,
Nie wiem już gdzie mam iść, nie wiem jak żyć,
Boże... Patrzę na nich z góry, naprawdę brakuję sił...
2.
Przepraszam, za to, że odszedłem,
Że nie dotrzymałem obietnicy jednej,
Że już nigdy Ci nie powiem, że będę, (he...)
Wrócę tu kiedyś i razem z deszczem...
Odczuwam smutek, brakuje mi was bardzo, wiesz?
Boli mnie głowa, z chęcią wziął bym silny lek,
czujecie... myślę o was, jestem, aż zamkniecie oczy,
Jeśli dopilnuję, nic złego się nie potoczy...
Nie płaczcie nad moim grobem, przecież tu jestem,
Nie ciałem, to duchem zawsze bije moje serce.
Jak nie oddycham, nie znaczy, że mnie nie ma,
Jak nie patrzę, nie znaczy, że nie widzę. To ściema...
Dalej tonę w marzeniach, chociaż wiele już prysło.
Przyjaciołom dziękuję, za tą prawdziwą bliskość...
To było wszystko, ostatnie sekundy życia.
posłuchaj po mojej śmierci i wszystko mi wybacz...
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):