Tekst piosenki:
Tyle lat na ulicy
Już nie działam w branży
Bogu dzięki za opiekę, nadal działa tranzyt
Młody wilku, rób tak byś nie skalał bandy
Schody synku, fala zwala wpada Czarny pies
Zakładane stale podsłuchy
Ci ludzie nocy prorokami ciągłej rozróby
To na krawędzi życie, czujesz oddech kostuchy
Te brudne pieniądze daje ci ten proszku syf
Przeklęty pieniądz, przynęty mielą, szkoda
Się przekręty dzielą herą
Detektyw przejął towar
Niepewny przelot, życie na przypale
Dekiel pęka
Ulicy tej zasady NIEPISANE, elementarz
Rób sos, bierz cipki, odpada wróg
Nie zapomnij rozwoju w boju palalump
Ból! oczy dookoła głowy
Uważaj zuch, wielu leci para z ust
Kałach w ruch, upada trup
Spójrz, ilu braci tracisz
Bo pomówił tchórz
Ile kryje się za tym winklem służb
niech macie cię w opiece anioł stróż
anioł stróż, anioł stróż, anioł stróż
/2x
[Chada:]
Skurwysyny nic nie wiedzą, nie wyróżniam się z tłumu
W swoim życiu zhandlowałem tyle że byś nie uniósł
Tego syfu, teraz nawijam do bitu
Na innego życia nie znam, nie było rekwizytów
Tutaj kitu się nie wciska, za wiele dla mnie znaczysz
Przynoszę najlepszy towar, bez żadnych wypełniaczy
Masz tu graczy z pierwszej ligi, my na fachu się znamy
Na tych blokach od dzieciaka latałem z samarkami
Znam to bracie od podszewki
Zadzwoniłeś na policję, to skurwysynu zdechnij
Ten materiał nie jest trefny
Wiec koleżko bez obaw, możesz śmiało iść po sodę
I wziąć go wygotować
To jest towar z pierwszej ręki, chłopaku weź ogarnij
Myślisz że dla przyjemności latamy do Holandii
Nigdy nie przestanę grandzić, taki jestem akurat
Ze pokochałem proceder – osiedlowa natura
Spójrz, ilu braci tracisz
Bo pomówił tchórz
Ile kryje się za winklem służb
niech macie cię w opiece anioł stróż
anioł stróż, anioł stróż
/2x
[Kaen:]
Zakazany owoc kochany martwy królu, Ty mieszasz we łbie
Dzieci ulicy w matni bólu, przegrzewasz serwer, trzymam kciuki
Żołnierze ze mną, robię znak krzyża, swój rozgrzewam tym pacierzem sensor
Kiedyś zabierze ciemność, a teraz żyje grzesznik
Ostatnią wieczerze piękną przeżyje David,
Nie minie prestiż, bandyta za życia nieśmiertelny, żywot nie pewny
banita za życia jestem dzielny,
Po za prawem ty niebieska zostaw pało ogon, na płozach jade
Biznes kwitnie z rąk do rąk samogon,
Odkładaj te forse żeby był na stałe legal, równowaga mądrze,
Oby nigdy żaden Cię nie sprzedał pedał bratku
Te przeszukania, przesłuchania, szybkie tępo nieraz, detektor zwiera
Sektor przeciwko tym, sępom mela, czają się psy, interes na winklu
Tętno wzbiera, szósty zmysł? Ja nazywam to piętno dilera
Śmierć frajera!
Ref: Spójrz, ilu braci tracisz
Bo pomówił tchórz
Ile kryje się za tym winklem służb
niech macie cię w opiece anioł stróż
anioł stróż, anioł stróż, aniół stróż
Zakreślam kartki z szacunkiem dla tych bloków
Dla wszystkich tych skurwieli co mają sprawy w toku
Nie szukaj winy, wytęż wyobraźnie
Cokolwiek czynisz czyń to rozważnie.
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):