Edzio - Jakoś to będzie

1. Minęły beztroskie lata, dziś gdy kładę się o świcie,
Wiem, że trzeba wziąć się w garść i zacząć ogarniać życie,
Mijam ludzi, których kiedyś nazywałem przyjaciółmi,
Teraz brak chęci, żeby chociaż zapytać co u nich,
Paru z nich znalazło drogę, innych mijam narąbanych,
Te znajomości przeminęły tak jak nasze plany,
Plany? Mówią mi, że matura tak blisko,
Brak hajsu na przyszłość, brak czasu na wszystko,
Zawczasu lenistwo, zabijamy podejście,
I przez rok nic nie zrobiłem - jakoś to będzie,
Ziomy gonią mnie do rapu, rodzice do nauki,
Nie słucham nikogo, olewam rapsy, szkołę i kumpli,
Znów zarywam nockę, by w jakiś termin uderzyć,
Ale zamiast wziąć za książkę, znowu otworzyłem zeszyt,
Wróżą mi przyszłość w rapie, ja wróżę ją marnie,
Gdziekolwiek, jeżeli dzisiaj się nie ogarnę.

2. Kolejny poniedziałek, tydzień, kolejna pobudka,
Kolejny raz mówię sobie, że ogarnę się od jutra,
Zrobię tą maturę, a potem pójdę na studia,
Przyjdzie dzień, że mama z tatą będzie ze mnie w pełni dumna,
Studia? Ponoć tu nie dają kwitu - przykro,
Ale zrobię coś, żeby nie musieć wiecznie jeździć mikrą,
Zmienię w sobie wszystko i ogarnę się od nowa,
Tak powtarzam w kółko, ale znowu kończy się na słowach,
Tutaj za koncerty nikt z nas nie jeździ maybachem,
Bo jak już zgarniamy siano, ledwie tyle co na wachę,
Hajs to nie zbrodnia, wiem, że to nie sposób,
Granie wciąż w tych samych klubach dla tych samych kilku osób,
Wbiję się do mediów, radiostacji, telewizji,
Jak nie zrobię na tym sosu, to wyrąbię gdzieś na wyspy,
Zacznę się ogarniać, tak jak powtarzają bliscy,
I wydam w końcu tą płytę, wiem że nie zawiodę wszystkich.