Edzio - Intro

1.Chcę czuć dumę bliskich i zazdrość wrogów,
Żeby każdego dnia potem wyżej stać od progu,
Mam garść powodów, by to pchać do przodu,
Niszczę stereotyp mówiący, że rap to produkt, mój
Każdy kawałek wam nie oddał jak całun,
Bo mam serce w kawałkach, jakbym dostał zawału, dziś
Dostałem szansę i pora to przejąć,
Pośród monotonii wybijam się ponad codzienność, wciąż
Jestem tu, w dążeniach wytrwały,
Wiele dróg, jeden Bóg, marzenia i plany,
Żeby dostać się na szczyt dziś robię więcej niż potrzeba,
Głowa w chmurach to kiepska droga do nieba,
Chociaż ciągle bliżej nam do gleby niż do gwiazd.
Ja nie próżnuję, bo tu ucieka zbyt szybko czas,
Robię materiał, by ciągle być blisko was, wiesz...
To jest moje solo #kimbo slice.

(Palę majki, tak jakbym palił fajki,
Tego jeszcze nie było,
Choć świat jest dla nas bez granic.)

2.Podobno się zmieniłem i już nie jestem tym samym,
Gadają postronni i szukający dziury w całym,
Mam fejm w bani i już nie jestem jak kiedyś,
Ty jeżeli chcesz zarzucić coś, najpierw przytocz konkrety,
Nie jestem fejmem i nie czuję się taki,
Nic nie zmienia, że parę osób widziało moje walki,
Nigdy w życiu przez to nie czułem się lepszy,
A jaram się każdym propsem tak, jakby był tym pierwszym,
Mam parę słów do was wszystkich,
Wiesz, że nienawidzę braku pokory i hipokryzji,
Skumałeś zależność, to sam wyciągnij wnioski,
Zanim znowu zaczniesz o mnie opowiadać te pogłoski,
Wciąż.. jestem taki sam i to w pełni świadomie,
Spytaj się bliskich i ludzi podbijających do mnie,
Nic na mnie nie wpłynie, jaki byłem taki jestem,
Zresztą powiedziałem już o tym w kawałku "Moje miejsce".

(Palę majki, tak jakbym palił fajki,
Tego jeszcze nie było,
Świat jest dla nas bez granic.)

3.Choć jeszcze zaczynam trasę, która kończy się wysoko,
Zasłużyłem, by paru starszych mówiło o mnie "spoko",
Młodzi? Wypisuje dziś już ósma osoba,
Coraz częściej wchodzą w dupę #ludzka stonoga,
Chcą.. żebym ich kawałki na tablicę wstawiał,
Nie robię tego, ale także sam o to nie błagam,
Spodoba się to wrzucą, kto ma słyszeć ten usłyszy,
Nie podbijaj, nie zrobię sobie billboardu z tablicy,
Gdzie nie trzeba tam na siłę nie wnikam,
Nie pucuję się, tak jak nie zadaję zbędnych pytań,
Jak byłem niepotrzebny zawsze omijałem sprawę,
Dlatego ziomy wciąż biją mi piony za postawę,
Dla słuchaczy? Zawsze byłem bliskim kamratem.
Także od sklejanych piątek mam odciski na łapie, dziś
Ruszam do pierwszej ligi w bieg,
Robię to wszystko sam, sram na (bigi back?).