Tekst piosenki:
BALLY NA LEE
Tekst polski Ernest Bryll. Autor Anthony Raftery
Gdy szedłem na mszę odprawić różaniec,
A wiatr z Wysoka siąpił zimnym deszczem,
Spotkałem miłą z włosami na wietrze
I zadurzyłem się jak opętaniec.
Tak do niej czule, ogniście gadałem,
Że aż dziewczyna powiedziała mi:
[Tak mi się pieśni Twoje spodobały,
Chodź miły ze mną na Bally na Lee.] 2x
Gdy tak zaprasza, co tu zwlekać komu?
Idę, uśmiecham się tylko czasami.
Czuję, jak panna kołysze biodrami
I tak włazimy na podwórze domu.
A na podwórzu stół gościnny szczery,
Panna przepija, trochę ze mnie drwi.
[Wypijże whisky, poeto Raftery,
Toast za miłość na Bally na Lee.] 2x
Ach, Mary Eghan, kto Cię tak wychował?
Choćby się wszyscy poeci zebrali,
Nigdy by w pieśni tego nie spisali,
Jak idziesz - płyniesz dumna jak królowa.
Co tam Helena pięknością wsławiona?
Nawet i Wenus nie dorówna Ci.
[Ty jesteś dumą tej wyspy zielonej,
Baśniowym kwiatem na Bally na Lee] 2x
Chodź do kościoła jeszcze tej niedzieli,
Niechaj nam proboszcz dłonie złączy stułą.
Słońce jesieni mojej, gwiazdo moja czuła,
W jednej pościeli będziemy leżeli.
Cały świat ze mną prosić będzie – Boże,
Noc, whisky, księżyc co na niebie lśni:
[Tak jak mi wzrok zabrałeś tak powrócić możesz,
Daj kochać, spojrzeć na nią, na Bally na Lee] 3x
Na Bally na Lee
Na Bally na Lee...
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):