Tekst piosenki:
BORO
Ujebany po pachy chłopaczyna wraca z gry
miał ciężki dzień parę lat już robi przy tym
od szóstej do szóstej, dziesięć godzin odjebać
łyk czystej prawdy, czas robi z niego zgreda
koniec miesiąca tysiąc złoty ma na rękę,
przyniesie do domu na wakacje nic nie będzie
gdzie jest sens, nie ukradnie bo nie umie
toczy marny żywot, to jest prawdy strumień
dziwisz się że żyje z dnia na dzień?
kręcę się za szmalem, pierdole nie wyjadę
sytuacja się nie zmienia, nie jest bezpiecznie
w genach mam przetrwanie od ojca skutecznie
dryfuje na powierzchni a powiększa się rodzina
muszę dać radę lepiej ze mną nie zaczynaj
łyk czystej prawdy teraz nie ma odwrotu
łyk czystej prawdy najdalej od kłopotów
Ref.
Może jeszcze nie słyszałeś,
pieniądz załatwi prawie wszystko,
do tego musisz mieć kontakty,
łyk czystej prawdy wylewa się na blokach,
w bólu zanurzony dalej krzyczę - życie kocham!
TPS
Teraz już wiem, w życiu różnie bywa
czasem nić się urywa, kontakt zanika
zostaje tylko złość, w oczach pech cie dotyka
widziałeś kiedyś szczęście teraz gonisz za nim, czy tak?
powiedz czy się mylę, widziałem bardzo dawno
teraz spotkasz mnie pod klatką zabity workiem z trawką
nie było podpowiedzi, dobrych rad
grzecznie siedzieć po za domem z koleżkami, musiałem w to uwierzyć
nie winie tu nikogo, przez to dzisiaj jestem sobą
inny dzień, ten sam widok, stary kłopot na nowo
może złe przykłady złą drogę pokazały
może to pieniądze zmieniły pogląd cały
według siebie jestem sobą zamyślony non stop
na balkonie przy gibonie myślę jak ten ciężar ponieść
zostało dużo czasu, niby całe życie ale
jeśli teraz nie odłożę później będę tyrał dalej
Ref.
Może jeszcze nie słyszałeś,
pieniądz załatwi prawie wszystko,
do tego musisz mieć kontakty,
łyk czystej prawdy wylewa się na blokach,
w bólu zanurzony dalej krzyczę - życie kocham! x2
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):