Tekst piosenki:
Widzę cię! Od niedawna stoisz w tym tłumie,
który wie i rozumie jak strumień tych sumień
zmienić i unieść całe zło lokując w czasie przeszłym.
Ty stoisz tu i krzyczysz głośniej od reszty.
I to jest muszę przyznać nowszy trend,
bo wczoraj stałeś obok w tłumie widząc owczy pęd,
a dziś zdrowszy ten, kto gotów dostrzec tych wszystkich,
którzy tak pięknie mówią, że to prostsze niż myślisz.
Jeden stoi z przodu i gniewem płonie,
więc ty spijasz słowa z jego ust i chłoniesz.
On ma modny krawat, pasuje jak ulał,
problem w tym, że pod krawatem jest brunatna koszula.
A ty w tym tłumie ufającym bezdennie,
choć fakt, wyglądacie znacznie lepiej ode mnie.
Czoła wprawdzie niskie, ale gładkie dość,
bo dotychczas raczej nieskażone wątpliwością.
Jasne myśli wprost z jasnych twarzy można czytać.
Same pewne odpowiedzi, żadnych pytań.
Rozmawiacie tak pięknie jakby to sen był,
a wszystko co błyszczy w tych rozmowach to te niemożliwie białe zęby.
Kiedy tak stoisz w tym tłumie beztroskim,
na który cień rzuca choćby cień wątpliwości.
W tym kartelu myśli chorych na pewność,
przyjacielu bądź tak dobry i zrób dla mnie jedno:
Kiedy wszyscy wokół ciebie równiuteńko idą,
przyjacielu, ty bądź uprzejmy mieć wątpliwość;
i kiedy bronisz prawdy mając ją za jedynie prawdziwą,
ty bądź uprzejmy mieć wątpliwość;
i gdy już wierzysz, że twoja perspektywa jest jedyną perspektywą,
ty bądź uprzejmy mieć wątpliwość;
i zanim uznasz tych co mają ją za zbędne ogniwo,
przyjacielu, ty bądź uprzejmy mieć wątpliwość.
A ty słuchasz i zanim skończę już przeczysz,
bo w tym co mówię widzisz tylko nóż w plecy.
W ogóle słyszeć nie jest dane mi nic już,
bo strasznie bełkoczesz przez tę pianę na pysku.
Wierz mi, trudno o zaufanie,
gdy tak pięknie bezgrzeszni chwytają za kamień.
I ten żółty buldożer, co go jeszcze wczoraj mogłem tak chwalić,
dziś rozsądek zmienił na dobre w fundamentalizm.
Widzisz świat doskonale.
Nikt ci nie wmówi, że czarne jest czarne a białe jest białe,
bo rozróżnianie barw jest jedną z zalet licznych,
gdy świat, który widzisz jest monochromatyczny.
Patrzysz w lustro i nie masz problemów żeby usnąć
skoro usypia cię słuszność.
Tylko nie sposób zjechać z tych słusznych torów,
kiedy wolność wyboru już oddałeś w ręce uzurpatorów.
Mówisz, że cenisz prawdę? Owszem,
zwłaszcza gdy brzmi z tylu gardeł jednogłośnie
i masz jasność, i masz pewność, i masz spokój.
I tego ostatniego nawet ci zazdroszczę.
Widzisz, u mnie spokój jest rzadszy,
bo do dziś nie dałem pod topór doradcy
i póki co jest wciąż we mnie ta fraza,
która na szczęście co jakiś czas mi powtarza:
Kiedy wszyscy oprócz ciebie równiuteńko idą,
przyjacielu, ty bądź uprzejmy mieć wątpliwość;
i kiedy kpisz z prawdy, którą ktoś uważa za jedynie prawdziwą,
ty bądź uprzejmy mieć wątpliwość;
i gdy nie wierzysz, że twoja perspektywa jest jakąkolwiek perspektywą,
ty bądź uprzejmy mieć wątpliwość;
i nim uznasz tych co nie mają jej za zbędne ogniwo,
przyjacielu, ty bądź uprzejmy mieć wątpliwość.
Dodaj adnotację do tego tekstu »
Historia edycji tekstu
Komentarze (0):