Słoń & Mikser - Król szczurów

Tłumaczenie:


Hmmmm, rain again, fuck... (Laugh)

I am the king of rats, I put on a hood on my head
I don't know what's my name and how old I am anymore
I go on a wild-goose chase, I don't know where I have come from
Forget about those fables like aspen stake
Canals are my home, I am kind of a ruler here
Above me a modern city, human hustle and bustle and crowd
The only thing that keeps me here is sunlight
Night's child, Béla Lugosi, night is my mother
I have the appetite of a raptor, I go on a hunt
Your heart like a metronome beats out a rhytm in my ears
Sometimes I like to listen to them intently, to catch the smell in the wind
Until shivers will pierce through your chalky-white skin
I have nothing in common with the "Twilight", skip this shit
Instead of puny holes in necks I rip hand-sized yaps
My fangs are my claws, seemingly I have strong jaws
I will crush your adam's apple like vise crushes a soft fruit
Flows, a stream from arteries, heartbeat slows down
Celebrating each drop, sipping I drink the scarlet
Dark-blood colored champagne, life-sustaining Chianti
Parasite, leech, better known as a vampire

Chorus.
I know human habits, I'm not here since today
I look at you through the window while you sleep
A nothing but blood will satiate my hunger
Vampire, king of rats, hidden in the gloom
I feel thirst again and go out to drink
I look at you through the window while you sleep
A nothing but blood will satiate my hunger
Vampire, king of rats, hidden in the gloom

Human race, is nothing more but eatables for me
Like carps before the christmas eve, languish in the bathtub
As far as hunger is concerned I have no boundaries
You can have syphilis, gonorrhea or malaria
I will feed you to an army of rats, they like offals
They will shit with your carcass for the next four days
With a smile of a crocodile I don't even have to hide
You won't pay attention to me riding the night bus
What a stupid figment, a vampire with gay's apparition
In dirty rags like a sluggard I walk around slouching like a hyena
In those grim alleys, I merge into the background perfectly
I have as much conscience in me as deceased has life passion in him
It's slowly getting darker, sun is getting lower and lower
I once met a guy who covered himself with a cross
I pretended to scream, to have a weird pricking in my heart
After what I bursted into laugh so hard the guy almost ran away
I know the feeling of fear, don't think I don't know how to suffer
Not even Werter dreamt about my loneliness
And only Santa Muerte watches me as I stride
With loyal army of rats, through restless nights

Chorus.
I know human habits, I'm not here since today
I look at you through the window while you sleep
A nothing but blood will satiate my hunger
Vampire, king of rats, hidden in the gloom
I feel thirst again and go out to drink
I look at you through the window while you sleep
A nothing but blood will satiate my hunger
Vampire, king of rats, hidden in the gloom

I sneak during the night into your quiet cradle
We will reenact the scene from "Blade", bloody shower
I have kind of cherry juice on my fangs, and twinkle in my eye
Twelve times a year I repeat thirdy days of gloom
Puddles of blood around me, my world is beautiful
I quench my sick thirst drinking directly from arteries
Teeth like Baraka, sharp like katana's edges
I sink them in you on hunger, like a pack of wolves
The night is falling, the sodium lamps are shining already
I hum shanties swimming through the crimson Atlantic
Vampire, I guzzle ichor, I have a bloodthirsty drive
The fame is right, Bram Stoker wrote about me
I'm nothing like human, but what human is familiar to me
I've seen huge battles, burned cities, destructions
I'm a human product, but I'm more of an animal
Human is afraid of death, even though he lives in her embrace
I've seen death of a cut, I've seen slow one as well
I've seen children murderers set free
I've seen the vastness of damage done by humans
So before you judge my story, take a look at yours.

Tekst piosenki:


Hmmmm, znowu deszcz, ja pierdole (Śmiech)

Jestem królem szczurów, na głowę zaciągam kaptur
Nie wiem jak mam na imię ani ile mam lat już
Wiatru szukam w polu, nie wiem skąd się tu wziąłem
Zapomnij o tych bajkach typu osinowy kołek
Kanały są mym domem, jestem tu jakby władcą
Nade mną współczesne miasto, ludzki zgiełk i natłok
Jedyne co mnie tu trzyma to słoneczne światło
Dziecko nocy, Béla Lugosi, noc moją matką
Mam apetyt jak Raptor, na polowanie ruszam
Twoje serce jak metronom wybija rytm w mych uszach
Czasem lubię się w nie wsłuchać, złapać zapach na wietrze
Aż kredowo-białą skórę, przeszyją na wylot dreszcze
Ze Zmierzchem nie mam nic wspólnego, to gówno pomiń
Zamiast dziurek w szyi wyrywam japy wielkości dłoni
Moje kły to szpony, mam silne szczęki ponoć
Zgniotę twoją grdykę jak imadło miękki owoc
Płynie, z tętnic potok, bicie serca zwalnia
Celebrując każdą krople, siorbiąc spijam szkarłat
Ciemnokrwisty szampan, życiodajne Chianti
Pasożyt, pijawka, lepiej znany jako wampir

Ref.
Znam ludzkie nawyki, nie jestem tu od dziś
Patrze na ciebie przez okno kiedy śpisz
I nic oprócz krwi, nie wyciszy mego głodu
Wampir, król szczurów, ukryty w mroku
Znowu czuje pragnienie i wyruszam żeby pić
Patrze na ciebie przez okno kiedy śpisz
I nic oprócz krwi, nie wyciszy mego głodu
Wampir, król szczurów, ukryty w mroku

Ludzka rasa, jest dla mnie niczym więcej niż prowiantem
Jak karpie przed wigilią, dogorywające w wannie
Jeśli chodzi o głód to nie mam żadnych barier
Możesz mieć kiłę, rzeżączkę lub malarię
Nakarmię tobą armie szczurów, lubią podroby
Będą srały twoim ścierwem, przez kolejne cztery doby
Z uśmiechem jak krokodyl nawet chować się nie muszę
Nie zwrócisz na mnie uwagi, jadąc w nocnym autobusie
Co to za durne wymysły, wampir z aparycją geja
W brudnych szmatach jak bumelant chodzę garbiąc się jak hiena
W tych ponurych alejach, idealnie w tło się wklejam
Mam w sobie tyle sumienie co życiowej pasji denat
Ściemnia się powoli, słońce schodzi coraz niżej
Spotkałem kiedyś typa który zasłaniał się krzyżem
Udawałem że krzyczę, że mam w sercu dziwne kłucie
Po czym tak zacząłem brechtać, że mi gość prawie uciekł
Znam uczucie strachu, nie myśl że nie umiem cierpieć
O mojej samotności nie śnił nawet młody Werter
I tylko Santa Muerte, obserwuje mnie gdy krocze
Z wierną armią szczurów, poprzez niespokojne noce

Ref.
Znam ludzkie nawyki, nie jestem tu od dziś
Patrze na ciebie przez okno kiedy śpisz
I nic oprócz krwi, nie wyciszy mego głodu
Wampir, król szczurów, ukryty w mroku
Znowu czuje pragnienie i wyruszam żeby pić
Patrze na ciebie przez okno kiedy śpisz
I nic oprócz krwi, nie wyciszy mego głodu
Wampir, król szczurów, ukryty w mroku

Zakradam się nocą do twej spokojnej kołyski
Odtworzymy razem scenę z Blade'a, krwawy prysznic
Na kłach mam jakby sok z wiśni, i błysk w oku
Dwanaście razy na rok powtarzam trzydzieści dni mroku
Kałuże krwi w okół, mój świat jest piękny
Gaszę chore pragnienie pijąc bezpośrednio z tętnic
Zęby jak Baraka, ostre jak ostrza katan
Zatapiam je w tobie na głodzie, jak wilków wataha
Zapada powoli noc świecą już sodowe lampy
Nucę szanty płynąc przez karmazynowy Atlantyk
Wampir, chlam posokę, krwiożerczy mam popęd
Fejm się zgadza, pisał o mnie Bram Stoker
Człowiek ze mnie żaden, chodź bliskie jest to co ludzkie
Widziałem wielkie bitwy, spalone miasta, destrukcje
Jestem ludzkim produktem, chodź bliżej mi do zwierzęcia
Człowiek boi się śmierci, chodź żyje w jej objęciach
Widziałem śmierć od cięcia, widziałem też powolną
Widziałem jak mordercy dzieci wychodzą na wolność
Widziałem ogrom zniszczeń, jakie wyrządził człowiek
Więc zanim ocenisz moją historię, przyjrzyj się swojej