Słoń & Mikser - Ania

Tłumaczenie:


Przyjdźcie małe dzieci, wezmę was z daleka
Do krainy czarów.
Przyjdźcie małe dzieci, przyszedł czas na grę
w moim ogrodzie cieni.

Sixth month, on sixth day, a while past six o'clock
He saw he standing in a dirty, sprawling blouse
He had smile of a shark and empty eyes of a doll
He went around once more, then he drove up to the parking lot
He knew all noots within the main districts
He had an unusuall hobby, he liked to play with children
The city is a junk, people drown in garbage
No one will notice that a homeless kid disappeared
"Hi" - he said to her with his creeping voice
She couldn't have more than eleven springs
"What's wrong kid?" - he crouched and talked
"Where's mom and dad, why are you standing here alone?
It's raining more and more, I live nearby
You can't stay here, you are too young though
Hide in my car, you are pale as a corpse
You can even get pneumonia!"
He succeded again, another one of many victims
Pedophile, sadist, he stops at nothing
He knew how to choose words, make an illusion of caring
Such an psychologist-amateur who is partial to children
"Are you comfortable? Come, let's go to my place
I'll drive you back, I promise, I won't forget!"
Children are defenseless, he abused that constantly
He lured the girl to his car and they screeched away
He was drooling, he gently patted her
"Don't be scared little girl, I live just around the town"
He almost started smacking his lips, it was a close call
When he was shifting gears and brushed against her knee
He stopped at his house, his house wasn't small
No one will hear screaming, neighbours don't disturb
"Come I'll make a cocoa for you" - he said with a fake smile
But in his rotten heart seethed everything that's sinful


Przyjdźcie małe dzieci, wezmę was z daleka
Do krainy czarów.

Enough of the stalking - the main course is coming in
He approached her from the back and strongly grabbed her shoulder
But wait, what's going on? She bent his finger
He collapsed on the ground with all of his weight
Fuck, the bone pierced through the skin
He couldn't believe in the fracture, he stared at his hand like a fool
"How do you feel about this?" - she somehow asked him
Through her vocal cords declaimed all devils
Sudden afflux of pain quickly turned into panic
Sliding on the flooring he tried to stand up
"Don't think you can run away, we are having a great fun"
The eyes of the little girl burned like hell
"It's not an ordinary child!" he tried to stand up again
From intimidation by the sight of her he emptied his bladder into his pants
He started whining and praying "Maria the holiest lady"
She instantly interrupted him - "There is no god here with us!
Before you die mongrel I'll suck out your soul
I will do my best to make you suffer as long as possible
I am the spirit of your victims, I am a hellish karma
I am your worst enemy, you can call me Arioch"
He ripped his throat, he screamed for dozen of hours
When she was breaking his legs, he looked at her red eyes
He even tried to defend himself, he took brass knuckles out of his jacket
She laughing to tears at him crushed his hand to a pulp
"You pathetic jester your resistance makes me laugh"
Her small fists shattered his face like a hammer
He spit blood on himself, while calling for help
And the body of the girl entered the state of a weird metamorphosis
Her eyes kept burning, but suddenly the light went out
Only the moon slightly lit up the room through the curtains
Something dropped on the floor, something was flipping over the chairs
Something was creeping on the floor and couldn't stop
Suddenly silence "Maybe she's gone and she's not here anymore"
He only heard his breathing and a prewar clock
He started going through his pockets with the able-bodied hand panicly
Until he found and lit up a decorated lighter
"It's impossible" he threw(?) seeing the floodlit phantom
An unshapely creature, something beksinski plus Giger-like
She looked at him greedily swinging her tail
And the pedophile that his end is near
She put her hands on him, white, puckered fingers
She sniffed him all over while sitting on his chest
He gave up fighting when she opened her maw
And while panting sank her teeth into his skull
He whined insignificantly, his jaw dropped
He had the look of a cow trying to get out of a swamp
Bloody slaughter it was terryfying
Police instead of a bodybag brought a sweeper
In this good-night story the moral is simple
My dear children, never trust strangers
Girls and boys turn off the lights now
Listen to what you mothers and father tell you

Przyjdźcie małe dzieci, przyszedł czas na grę
w moim ogrodzie cieni.

Tekst piosenki:


Come little children I'll take thee away,
Into a land of enchantment,
come little children the time's come to play,
here in my garden of shadows.

Szósty miesiąc, szóstego dnia, jakoś chwilę po szóstej
Zobaczył ją jak stała w brudnej, rozciągniętej bluzce
Uśmiech miał jak rekin i puste oczy lalki
Zrobił jeszcze rundę wokół, po czym podjechał na parking
Znał wszystkie zakamarki w obrębie głównych przecznic
Miał niecodzienne hobby - lubił zabawy z dziećmi
Miasto to śmietnik, ludzie topią się w śmieciach
Nikt nie zwróci uwagi, że zniknął bezdomny dzieciak
"Cześć" - powiedział do niej swym oślizgłym głosem
Nie mogła mieć więcej niż jedenaście wiosen
"Co się dzieje dziecko?" - ukucnął i zagadał
"Gdzie jest mama i tata, czemu stoisz tutaj sama?
Deszcz pada coraz bardziej, mieszkam nieopodal
Nie możesz tutaj zostać przecież jesteś bardzo młoda!
Schowaj się w moim aucie, jesteś blada jak trup
Możesz przecież dostać nawet zapalenia płuc!"
Znów mu się udało, kolejna z wielu ofiar
Pedofil, sadysta, przed niczym się nie cofał
Umiał dobierać słowa, stworzyć iluzję opieki
Taki psycholog-amator ze słabością do dzieci
"Wygodnie ci się siedzi? Chodź, pojedziemy do mnie
Odwiozę cię z powrotem, przysięgam, że nie zapomnę!"
Dzieci są bezbronne, ciągle z tego korzystał
Zwabił dziewczynkę do auta i ruszyli na piskach
Ciekła mu ślina z pyska, lekko ją pogłaskał
"Nie bój się maleńka, mieszkam kawałek od miasta"
Już prawie zaczął mlaskać, mało brakowało
Kiedy zmieniając biegi otarł się o jej kolano
Stanął pod domem, chatę miał nie małą
Nikt tu nie usłyszy krzyku, sąsiedzi nie przeszkadzają
"Chodź zrobię ci kakao" - mówił z fałszywym uśmieszkiem
A w jego zepsutym sercu wrzało wszystko co grzeszne

Come little children I'll take thee away,
Into a land of enchantment.

Dość tych podchodów - wchodzi główne danie
Podszedł do niej od tyłu i mocno chwycił za ramię
Ale chwila co jest grane? Wygięła jego palec
A on runął na ziemię całym swoim ciężarem
Przejebane, kość przebiła skórę
Nie mógł uwierzyć w złamanie, patrzył na rękę jak dureń
"Jak się z tym czujesz?" - Zapytała go jakby
Przez jej struny głosowe przemawiały wszystkie diabły
Nagły przypływ bólu szybko w panikę się zmienił
Ślizgając się po posadzce próbował wstać z ziemi
"Nie myśl, że uciekniesz, zabawę mamy świetną"
Oczy małej dziewczynki płonęły niczym piekło
"To nie jest zwykłe dziecko!" znów chciał się podnieść
Z wrażenia na jej widok opróżnił pęcherz w spodnie
Zaczął skomleć i się modlić "Mario przenajświętsza Pani"
Ona szybko mu przerwała - "Boga nie ma tutaj z nami!
Zanim zdechniesz kundlu i wyssę z ciebie duszę
Dołożę wszelkich starań, żebyś cierpiał jak najdłużej
Jestem duchem twoich ofiar, jestem piekielną karmą
Jestem twym najgorszym wrogiem, możesz mówić na mnie Arioch"
Zdarł sobie gardło, krzyczał kilkanaście godzin
Kiedy łamała mu nogi, patrzył w jej czerwone oczy
Nawet próbował się bronić, wyciągnął z kurtki kastet
Ona śmiejąc się do łez zgniotła mu pięść na miazgę
"Ty błaźnie żałosny bawi mnie twój opór"
Jej małe pięści rozstrzaskały mu twarz jak obuch
Opluł się krwią, ciągle wołając pomocy
A ciało dziewczynki weszło w stan dziwnej metamorfozy
Oczy płonęły nadal, lecz nagle światło zgasło
I tylko księżyc słabo oświetlał pokój spod zasłon
Coś padło na podłogę, coś przewracało krzesła
Coś wiło się na ziemi i nie potrafiło przestać
Nagle cisza "Może odeszła i już jej nie ma?"
Słyszał tylko swój oddech i przedwojenny zegar
Zaczął grzebać w kieszeniach zdrową ręką panicznie
Aż znalazł i odpalił ozdabianą zapalniczkę
"To niemożliwe!" rzucił widząc oświetloną strzygę
Niezgrabny twór, coś na wzór Beksiński plus Giger
Patrzyła na niego chciwie wywijając ogonem
A pedofil czuł, że powoli zbliża się koniec
Położyła na nim dłonie, białe, pokrzywione palce
Obwąchała go całego siadając na jego klatce
Odpuścił sobie walkę, kiedy otworzyła paszczę
I posapując zatopiła zęby w jego czaszce
Nieznacznie jęknął, szczęka mu opadła
Miał wzrok jak krowa próbująca wyjść z bagna
Krwawa masakra to było okropne
Policja zamiast worka na zwłoki przyniosła zmiotkę
W tej dobranocce morał jest prosty:
Moje drogie dzieci, nigdy nie ufajcie obcym
Dziewczynki i chłopcy pogaście już światła
Słuchajcie tego co mówią do was ojciec i matka!

Come little children the time's come to play,
here in my garden of shadows.