Sitek - Nie zaprzeczysz

Tłumaczenie:


Sitek:

Seven-One
Su-rely, su-rely,
Okey, surely you won't deny, people can do big things,
And it's not important how many cash u got in the pocket, belive me!
If for some people is easy to live here,
It isn't said that God will help them there,
At feet of the blocks, u can stay all your life,
And outrun property, those who have villa - by your mind,
Because u're not worst than them,
They can look at you strange,
You've to pull out conclusions,
Do your shit, for yourself, not under someone,
And never let'em to play with you, (cool)
I know some people, who rest on the laurels,
Today, they're dead, but they've oxygen... they left with no "bye, bye",
You don't think that they will comprehend,
They prefer to inhale "lines", and think that they still got it,
And some guyz from here says, that I could achieve something,
Because I have fucked flow, and how can I waste it,
When I create this, this is shock!
And I will make a big mistake,
When i put my lyrics in the corner,
Oh my God, I was quiet since one year!
And I don't think, that I rap worse,
But there was a moment, when I fall depth,
Because, I flex under block,
I've enough of this fucking memories,
What? You never feel like I do here,
Never, walking out of the gate, you don't looks like I do,
And I'm fucking angry again, because I can't write anything,
And this pressure, because people wants me on CD's,
I'm running out from there, still living in the past here,
Which what makes me a bitch, and this exceeded me,
And I've fucking problem, because druggs changed me,
In the past when I write a song, I've got it in two hours,
What I should tell you? In life there is some stages,
And you are fucking high or you fucked up, you know ?
Or you fucked up, you know?

Haju

Hey! Surely you won't deny, that world is a test of knowledge,
And without it, it's like no experience of life,
Homies comes into troubles like everybody,
Facts are, that we risk ourselfs on the setbacks,
Yea, man didn't elaborate with us, school educator,
How I should live? I ask today, left or right?
My buddies, write lyrics in the gates,
And Zaiks, should long ago give them their own thousend,
They rap hard, this is swamp under them,
It draw money like it's magic by Chudini,
They play for free, and they've got throat like vinyl,
Scratched, black flow from the shoulder of my nickname,
They can only play, but nobody see them,
There's no "Eska", there's no "viva" (Music programs)
Benches are there, and old building, cables,
They hanging limp between blocks, dead places,
If u want, give me a piece of paper, I gonna write a new album,
Now I know what is important, it's not a bag of weed,
I see ya all on the block who're fighting,
My people are my anchor, and my passion,
I belive so hard and I foretell a success,
But only God know, how it gonna be,
I destroy the walls, for us and for them,
Because we can everything, it's strenght with no borders!

Jot

And instead do only this what I had to do,
I do only this thing what I need to survive,
Here, where it's not easy to belive, it's so hard to try,
Backyard faith is so high,
Come visit us, and check this world for a minute,
Someone impose penance to us long time ago,
And we're trying to go far above a stake,
Move your ass, because this time is fucking running fast like a mad,
I have to love this shit, what I got,
Every meter, every Oz., that's only what I know,
In this place, instead of back in the past, I push everything on the top!
All this shit, and this road u wont see on the photo,
U gonna hear it on the beat, every our track gives a life,
From heart to heart, every verse here is like mirror reflection,
It's crossing the border, and tear when it wake up his own target,
And I every time, stay' up from the ground,
Flick dust from myself, like im going out from flames,
I going on the front, often upstream,
Because I didnt know, when comes chance to change something...

Tekst piosenki:


Sitek

Siedem jeden
Chyb-chyba, Chyb-chyba
Okej, chyba nie zaprzeczysz, ludzie mogą robić wielkie rzeczy
I to nie ważne ile hajsu brzęczy w kielni, wierz mi
Jeśli jednym jest łatwiej tu
Nie jest powiedziane, że tam łatwiej da im Bóg
U stóp bloków możesz być całe życie
I przegonić majątkowo tych co mają willę - umysłem
Bo nie jesteś gorszy od nich
Oni mogą patrzeć dziwnie, Ty wnioski wyciągnij
Rób swoje dla siebie i nie pod kogoś
Nigdy im nie pozwól żeby pogrywali z Tobą (spoko)
A znam tu paru takich, co spoczęli na laurach
Dziś są martwi choć mają tlen, odeszli bez papa
Chyba nie myślisz, że ogarną
Wolą wciągać kreski i myślą, że wciąż to mają
A paru gości stąd mówi, że mógłbym osiągnąć coś
Bo mam przejebane flow, że jak mogę marnować to
Że jak tworzę to, to jest szok
I że zrobię tu wielki błąd
Jak odłożę te teksty w kąt
O mój Boże milczałem rok
I nie sądzę bym gorzej plotł
Choć był moment, że było dno
Bo się zgiąłem pod blokiem od
Tych pieprzonych wspomnień, mam dość
Co? nigdy tu nie miałeś jak ja
Nigdy wychodząc z bramy nie patrzyłeś jak ja
I znów się wkurwiam bo nie mogę nic napisać
Dochodzi presja bo typy chcą mnie mieć na dyskach
Pryskam stąd i ciągle żyję tutaj przeszłością
Która zrobiła tu ze mnie szmatę i mnie to przerosło
I mam kurwa problem bo zmieniły mnie używki
Kiedyś jak pisałem kawałek, go miałem w dwie godziny
Co mam Ci powiedzieć? w życiu jest etapów kilka
I albo jesteś w chuj wysoko albo masz przypał, wiesz?
Albo masz przypał, wiesz?

Haju

Ej, chyba nie zaprzeczysz, że świat to test wiedzy
A bez niej to jak bez przeżyć zupełnie
Ziomy wpadają w tarapaty jak każdy
Fakty są takie, że się narażamy na wpadki
Taktyk nie opracował nam szkolny pedagog
Jak żyć, pytam dziś, lewo czy prawo?
Moi koledzy w bramach teksty piszą
A Zaiks dawno powinien dać im pierwszy tysiąc
Choć rapują twardo, to bagno pod nimi
Wciąga im banknot jakby go zaklął Chudini
Grają za darmo, choć mają gardło jak winyl
Porysowane, czarne flow z ramienia swojej ksywy
Mogą tylko grać to, nikt ich nie widzi
Nie ma tu Eski, nie ma tu Vivy
Ławki są i stare elewacje, kable
Zwisają między blokami bezwładnie, martwe miejsca
Chcesz, to daj mi kartkę, napiszę nowy album
Już wiem co jest ważne, to nie sama gra słów
Ja widzę was tu na blokach co walczą
Moi ludzie moją opoką i moją pasją
Ja wierzę bardzo i sukces wróżę
Choć tylko Bóg wie jak to pójdzie później
Burzę mury między dla nas i dla nich
Bo możemy wszystko, to siła bez granic

Jot

I zamiast robić tylko to, co do mnie należy
Ja robię tylko to, co muszę by przeżyć
Tu gdzie nie łatwo jest wierzyć, tak trudno się starać
Za wysoko mierzy podwórkowa wiara
Wpadnij, stestuj ten świat przez minutę
Ktoś dawno nam wymierzył pokutę
A my próbujemy się wybić nad słupek
Rusz dupę, bo ten czas zapierdala jak zły
Muszę kochać ten syf, który mam
Każdy metr, każdy gram, to jedyne co znam
W tym miejscu, zamiast cofać, na szczyt ciągle pcham
Cały pieprzony kram, a tej drogi nie zobaczysz na zdjęciu
Usłysz ją na bicie, każdy nasz track daje życie
Od serca dla serc, każdy wers jest tu jak lustrzane odbicie
Przekracza granice i rozrywa jak obudzi swój cel
A ja za każdym razem dźwigam się z ziemi
Strzepuję z siebie pył jakbym wyszedł z płomieni
Wysuwam się na front, nierzadko pod prąd
Bo nie wiem sam skąd przyjdzie szansa by coś zmienić