Tekst piosenki:
Na Tamkie pod trzynastką pożarną straż wezwali
Z ratusza pełnym gazem na fonie wyjechali
I pędzim przez Krakowskie, Śródmieście zapychamy
I na Tamkie na dół natenczas zajeżdżamy
A tu się pali jak cholera, jak cholera, jak cholera
Ogień bucha jak cholera, nie wiadomo skąd
A naród stoi, łeb zadziera, łeb zadziera, łeb zadziera
A tu się pali jak cholera, z każdej strony swąd
A wtem na trzecim piętrze gość jakiś z dala drze się:
"Ratujcie bo się palę, zajęli spodnie mnie się"
Ktoś krzyknął: "Skacz pan w siatkę!" do niego strasznym głosem
Gość skoczył, ale obok i zarył w jezdnię nosem
A tu się pali jak cholera, jak cholera, jak cholera
Ogień bucha jak cholera, nie wiadomo skąd
A naród stoi, łeb zadziera, łeb zadziera, łeb zadziera
A tu się pali jak cholera, z każdej strony swąd
A wtem z przeciwnej strony zajeżdża pogotowie
Gość leży na asfalcie i ma trzy dziury w głowie
I nagle jak nie wrzaśnie przy ludziach bez krępacji:
"Ratujcie moją babcię zamkniętą w ubikacji!"
A tu się pali jak cholera, jak cholera, jak cholera
Ogień bucha jak cholera, nie wiadomo skąd
A naród stoi, łeb zadziera, łeb zadziera, łeb zadziera
A tu się pali jak cholera, z każdej strony swąd
Natenczas jeden strażak w zmoczonym kombinezie
Po tego gościa babkę na grandę w ogień lezie
Za chwilę jest z powrotem i trzyma parę kapci
I mówi do faceta, że to są resztki z babci
A tu się pali jak cholera, jak cholera, jak cholera
Ogień bucha jak cholera, nie wiadomo skąd
A naród stoi, łeb zadziera, łeb zadziera, łeb zadziera
A tu się pali jak cholera, z każdej strony swąd
Walczyli my z tym ogniem na Tamce pod trzynastką
I pożar był widoczny nad całym prawie miastem
Toporki byli w ruchu, ulice byli w wodzie
Walczyli my z tym ogniem, aż podziw był w narodzie
Trzy godziny my walczyli, my walczyli, my walczyli
Bo strażaki w takiej chwili bardzo dzielne są
Wszyscy my się napocili, napocili, napocili
Trzy godziny my walczyli, aż się spalił dom