Fokus - Okruchy szczęścia

Tekst piosenki:


1.
Siema, tu Fokus. Jadę jak Lotus.
Kładę, rymy na ten bit bez kłopotu,
Ponad dekadę, wiec to nie przypadek,
To dla młodych kotów, z A-D-H-D.
Z-bierz brygadę. Siadaj i notuj.
Ty płyniesz z podkładem, ja lecę z przekazem.
Zatem, też jestem z bloku wariatem.
Choć zaczynałem w roku, gdy słuchało się kaset.
Rap został rapem, tymczasem czas,
Zmienił obraz hip-hopu w nas. Teraz łapię.
Tyle lat, tyle łap na koncertach,
Rap prosto z serca, potem kac-morderca.
Tyle akcji i lotów i stwierdzam, że...
Kocham ten świat, kocham jak mnie nakręca.
Więcej zalet niż wad, choć uśmierca we mnie.
Więcej zalet niż wad – nie oszczędza mnie.

#
Gdzie tak pędzę, wciąż prędzej i prędzej? Ej?
Gdzie jest sens? Ej, hip-hop to mój sensei?
Jak pamiętasz - jakby pękła tęcza,
To okruchy szczęścia i mikrofon w ręce. /x2

2.
Nagapiłem się z bliska...
Na graffiti, breakdance, turntablizm, beatbox i freestyle.
Sam widzisz jak długa jest lista - may day.
Z tej strony MC, złoty medalista.
Prę, przejdę dalej, te. Weź nie szalej, że
W prawym i lewym kanale,
Odstawiamy deltę wokalem.
Nic nie zapomniałem,
Oddałem się całym sercem.
Nie będę wcale przejmował się hejtem,
Bo to tylko fale. Śmieję się, zapalę i przejdzie.
Wiem, że będą kolejne serie,
Ja dalej nie jadę na fejmie.
Mam talent, i to jest wspaniałe, bejbe
Dzisiaj spokojnie, choć puszczę symfonię.
Przejmuję salę, jak górską kolejkę,
Chodź tutaj do mnie. Podnieś rękę.

#
Gdzie tak pędzę, wciąż prędzej i prędzej? Ej?
Gdzie jest sens? Ej, hip-hop to mój sensei?
Jak pamiętasz - jakby pękła tęcza,
To okruchy szczęścia i mikrofon w ręce. /x2

3.
Te, Yo! Fo, leje swoje flow w Polskę,
Myślałem, że będę kurwa jeździł Rolls-Royce’m.
Dostałem coś więcej, dostałem coś mocniej,
Emocje z sensem, przy każdej piosence.
Play, wciskam. Leci playlista miast,
A ja wciskam gaz, zamiast lecieć swobodnie.
Droga bliska urwiska, a czas,
Mówi czas zapiąć pas, bo ci coś udowodnię.
Jedna iskra i trzask. Droga śliska i las...
Koniec widowiska dla mas,
A ja pizgam aleją gwiazd,
Nieprawdopodobnie, tydzień za tygodniem.
Ktoś mi w oczy błyska, znowu raz po raz,
To taki stan, gdy słyszę znów aplauz braw.
Droga wyboista, coraz więcej spraw,
Upadłeś to wstań i pokonuj dystans.

#
Gdzie tak pędzę, wciąż prędzej i prędzej? Ej?
Gdzie jest sens? Ej, hip-hop to mój sensei?
Jak pamiętasz - jakby pękła tęcza,
To okruchy szczęścia i mikrofon w ręce. /x2